Ubiegły rok w gospodarce światowej naznaczony był silnymi turbulencjami w związku z wybuchem wojny w Ukrainie i wzrostem inflacji do poziomów nienotowanych w wielu krajach od ok. 40 lat. Nie jest więc niespodzianką, że w Polsce eksperci językoznawstwa słowem roku 2022 wybrali „wojnę”, a w plebiscycie internetowym wygrał wyraz „inflacja”. Czy rok 2023 przyniesie pozytywne zaskoczenia? Oby. Koncentracja negatywnych szoków w ostatnich latach (światowy kryzys finansowy, pandemia, eskalacja globalnych napięć geopolitycznych, obawy o kryzys energetyczny w Europie) była tak duża, że pewnie każdy z nas chciałby w końcu móc krzyknąć „essa!”[1] na znak radości i triumfu nad problemami, których obecnie doświadcza gospodarka globalna. Czy mamy na to szansę? Pewnie na skandowanie pełną piersią będziemy musieli jeszcze trochę poczekać, może do 2024 roku, chociaż już przełom roku 2022 i 2023 przyniósł kilka pozytywnych sygnałów z gospodarki wskazujących na łagodzenie przynajmniej części napięć.
Nie zmaterializowały się obawy o konieczność zamykania poszczególnych gałęzi przemysłu w Europie w związku z możliwymi brakami gazu. Unijne magazyny błękitnego paliwa wciąż wypełnione są w ponad 80%, w tym w Niemczech, największej gospodarce UE, w ponad 90%. Tegoroczna ciepła zima pozwala mieć nadzieję na utrzymanie sporych rezerw gazu w magazynach na koniec bieżącego sezonu grzewczego. Taka sytuacja zmniejsza obawy o dostępność tego surowca w sezonie 2023/2024 i, obok rosnącej dostępności LNG, pcha w dół ceny gazu na europejskich rynkach (Wykres 1). Niższe ceny gazu przekładają się na niższe ceny prądu na hurtowych rynkach energii, również w kontraktach długoterminowych. To z kolei znajduje odzwierciedlenie w bardziej optymistycznych scenariuszach kształtowania się kosztów nośników energii (Wykres 2) niż były formułowane jeszcze jesienią ubiegłego roku.
W grudniu złożony indeks PMI dla światowej gospodarki wzrósł z 48,0 do 48,2 pkt. (Wykres 3). Wprawdzie poziom indeksu wciąż pozostaje poniżej progu 50 pkt. sugerując kurczenie się aktywności gospodarczej na świecie, jednak odnotowany kierunek zmiany to sygnał, że to kurczenie może być płytsze niż się spodziewano. Miesięczny wzrost indeksu globalnego to m.in. efekt względnej poprawy oczekiwań w strefie euro (w grudniu przemysłowy PMI wzrósł z 47,1 do 47,8 pkt., usługowy z 48,5 do 49,8 pkt.) i krajach rozwijających się (w Chinach usługowy PMI wzrósł z 46,7 do 48,0 pkt.). Pogorszyły się natomiast wskazania koniunktury w USA. Generalnie ankietowane firmy raportują problemy z nowymi zamówieniami i popytem. Z drugiej strony zauważają spadek presji cenowej i coraz mniejsze zaburzenia w łańcuchach dostaw. Ankietowani w największych gospodarkach wciąż pozostają relatywnie optymistyczni jeżeli chodzi o rynek pracy. Może to wskazywać, że spodziewają się krótkotrwałego ograniczenia aktywności i chcą „przechować” pracowników do czasu poprawy koniunktury.
Wzmocnieniu światowej koniunktury, przy jednoczesnym dalszym ograniczeniu napięć w łańcuchach dostaw, powinno teoretycznie sprzyjać stopniowe luzowanie restrykcji sanitarnych w Państwie Środka. Zanim to nastąpi, Chiny muszą zmierzyć się z kolejną falą koronawirusa, a wzrost zachorowań to ryzyko przejściowego ograniczania aktywności. Po nabraniu odporności społeczeństwa na Covid-19, gospodarka chińska będzie mogła bardziej się otworzyć, co sprzyjać będzie zarówno popytowi wewnętrznemu, jak i światowej podaży dóbr.
Obserwowany już teraz spadek napięć podażowo-popytowych skutkuje stopniową normalizacją cen na globalnych rynkach surowcowych. W grudniu indeks światowych cen żywności FAO spadł dziewiąty raz z rzędu (o 1,9% m/m) i jest już o 1% poniżej poziomu z grudnia 2021 (Wykres 4). Poziom cen większości surowców przemysłowych od kilku miesięcy utrzymuje poniżej tego sprzed wybuchu wojny w Ukrainie.
Polska
Na ograniczeniu zakłóceń w światowych łańcuchach dostaw korzystają firmy w Polsce. W listopadzie produkcja przemysłowa w naszym kraju wzrosła realnie o 4,6% r/r istotnie przebijając oczekiwania rynkowe (+2,2% r/r). Warto przy tym zwrócić uwagę na dwucyfrowe wzrosty produkcji motoryzacji, wyrobów elektrycznych, maszyn i urządzeń oraz elektroniki, czyli naszych sektorów eksportowych. Gorzej było natomiast z produkcją dóbr konsumpcyjnych trwałych takich jak meble, gdzie kontynuacja spadków odzwierciedla inflacyjne obniżenie się siły nabywczej konsumentów. W ujęciu odsezonowanym zagregowana produkcja zwiększyła się realnie aż o 2,7% m/m (Wykres 5), co daje szansę na relatywnie dobry wynik przemysłu w IV kw. 2022 r.
W trendzie wzrostowym wciąż znajduje się też polska sprzedaż detaliczna (Wykres 6). W listopadzie wzrosła ona o 1,6% r/r wobec +0,7% w październiku, choć część analityków rynkowych wskazywała na możliwy spadek w ujęciu rocznym. Podobnie jak w poprzednich miesiącach, rosły zakupy żywności (+4,8% r/r) oraz farmaceutyków i kosmetyków (+6,1% r/r), przyspieszyło tempo wzrostu sprzedaży odzieży i obuwia (do 18,9% r/r wobec 14,3% r/r w październiku). Dane te implikują, że w naszej gospodarce wciąż utrzymuje się popyt na dobra podstawowe. Niestety, słaby pozostaje popyt na dobra trwałego użytku. Grudniowe wskaźniki koniunktury konsumenckiej wprawdzie lekko wzrosły, również w zakresie dokonywania ważnych zakupów. Poziom nastrojów w gospodarstwach domowych jest jednak blisko historycznych minimów, a poprawy pewnie możemy spodziewać się wraz z nasileniem tendencji dezinflacyjnych, co w Polsce powinniśmy zobaczyć od marca tego roku.
Skalę możliwych zaskoczeń po stronie tempa dezinflacji poznaliśmy już przy danych sprawozdawczych za grudzień. Wg wstępnych szacunków w ostatnim miesiącu ubiegłego roku inflacja w strefie euro spadła z 10,1 do 9,2% r/r (Wykres 7), tj. znacznie poniżej prognoz rynkowych (9,7%). Jeszcze większe zaskoczenie było w Polsce. Konsensus rynkowy widział CPI r/r w grudniu na poziomie 17,3% wobec 17,5% w listopadzie. Główny Urząd Statystyczny w tzw. szacunku flash pokazał jednak odczyt na poziomie 16,6% (Wykres 8). Inflację w dół ciągną ceny nośników energii, które w Polsce w ubiegłym miesiącu spadły o 3,3% względem listopada. Uwzględniając tendencje na rynkach surowcowych, proces dezinflacji powinien być kontynuowany, a z uwagi na wysoką bazę odniesienia w 2022 r., może się nawet nasilić w drugiej połowie tego roku. Wprawdzie w Polsce styczeń i luty może przynieść przejściowy wzrost CPI r/r, jednak od marca inflacja roczna powinna znowu wyraźnie spadać. Sprzyjać temu będzie spadek presji inflacyjnej w otoczeniu zewnętrznym, ale też i struktura popytu zagregowanego w kraju, która staje się coraz mniej inflacjogenna (mniej konsumpcji, więcej inwestycji). Dezinflacyjne tendencje w CPI będzie też wzmacniał coraz niższy spodziewany wzrost cen PPI. W listopadzie PPI r/r w Polsce obniżył się do 20,8% wobec 23,1% w październiku. W grudniu pewnie czeka nas kolejny spadek, najprawdopodobniej poniżej 20%.
Globalne tendencje dezinflacyjne nasilają się pomimo wciąż bardzo dobrej sytuacji na rynku pracy w krajach rozwiniętych. W grudniu w USA zatrudnienie w sektorach pozarolniczych wzrosło o 223 tys., prognozy rynkowe wskazywały na zmianę o 200 tys. Jednocześnie liczba wakatów za oceanem wciąż jest bliska historycznym rekordom. W listopadzie ilość wolnych miejsc pracy ustabilizowała się na poziomie 10,5 mln, oczekiwania rynkowe sugerowały ich spadek do 9,9 mln. W Polsce, wg wstępnych danych MRiPS, w końcu ubiegłego roku stopa bezrobocia rejestrowanego wyniosła 5,2%, co na tle danych historycznych jest relatywnie niskim poziomem. W kraju zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw, mimo sygnałów osłabienia popytu na pracę płynących z badań koniunktury, rośnie w tempie charakterystycznym dla najlepszych lat na rynku pracy. W listopadzie wzrosło o 6 tys. etatów, kształtując się na poziomie o 2,3% wyższym niż w listopadzie ub.r.
[1] Młodzieżowe słowo roku 2022.